Anatomia porażki Realu w Dortmundzie

Anatomia porażki Realu w Dortmundzie opo ero

Powiedzieć, że Real zagrał słabo to tak jak nic nie powiedzieć. Mało brakowało, by ten osłabiony Dortmund z Durmem i Jokiciem w składzie ograł zespół Realu Madryt. Co się stało, że Real zagrał tak tragicznie słabo? Czy to wina taktyki, czy raczej wina indywidualnych błędów. Warto rozłożyć to na czynniki pierwsze.

Niewykorzystany karny Di Marii

Argentyńczyk w końcowej fazie oddawania strzału po prostu poślizgnął się. Przed meczem padał obfity deszcz, warunki były trudne, ale akurat Di Maria w tym meczu miał problemy z utrzymywaniem się na murawie jak mało kto. Kilka razy miał bliski kontakt z ziemią. Na ile to więc wina warunków pogodowych, a na ile złego doboru obuwia. Gdyby, no właśnie, GDYBY Real wykorzystał „11” to oznaczałoby to koniec dwumeczu.

Fatalny Illarramendi

To on zawinił przy bramce na 2:0. W meczu miał więcej zadań defensywnych z których słabo się wywiązywał. W akcjach ofensywnych praktycznie niewidoczny. Kilka innych strat spowodowało, że Ancelotti nie wytrzymał. Isco zmienił byłego zawodnika Realu Sociedad już w przerwie. Na nieszczęście defensywnego pomocnika, Isco był w bardzo dobrej dyspozycji i patrząc na jakościową grę całego zespołu to można go zdecydowanie wyróżnić za błyskotliwe zagrania.

Dziura w obronie

Obrona Realu była dziurawa jak szwajcarski ser. Sam Mchitarjan miał 3-4 świetne okazje na zdobycie bramki. Na szczęście Królewskich tego dnia był bardzo nieskuteczny. Gwiazdą w tym meczu był jednak Reus i to właśnie z jego upilnowaniem był największy problem. Lewandowski tak naprawdę miał tylko jedną sytuację po której trafił w słupek. Dużo częściej pojawiał się w środkowej i bocznej strefie boiska wychodząc po piłkę. Celowy zabieg Kloppa? Wszyscy zwracali uwagę na Lewandowskiego, a zapomnieli o innym piłkarzu światowego formatu. Wielbłąd jaki przydarzył się Pepe przy golu na 1:0 nie powinien mieć miejsca na tym poziomie rozgrywek.

Kiepska współpraca Bale’a z Benzemą

Ci dwaj panowie kompletnie się nie rozumieli. Byli głównymi aktorami dwóch różnych filmów. Próby stworzenia wspólnej akcji można policzyć za pomocą kilku palców. Indywidualnie też świetnie to nie wyglądało, poza kilkoma wyjątkami. Sytuacje były, nawet te przed końcowym gwizdkiem kiedy Borussia się otworzyła, a Real i tak nie potrafił wykorzystać nawet tego.

About the author /


Related Articles

Archiwa